|
www.aktor.fora.pl życie jest teatrem- teatr jest snem na jawie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nasz Dziennik
Gość
|
Wysłany: Nie 16:30, 30 Sie 2009 Temat postu: Czy Polacy przetrwają na Białorusi? |
|
|
Niewiele osób w Polsce zna dziś ten typ polskości, jaki istnieje na dawnych Kresach Wschodnich, np. na Białorusi. Do narodowości polskiej zdecydowanie zaliczają się nie tylko nieliczni już obywatele II Rzeczypospolitej, ale także ci, którzy nimi nie byli, ale znają język polski i mają w paszporcie zapis "Polak" oraz ci, którzy nie znają polskiego i są zapisani do innej narodowości niż polska, lecz czują się Polakami, a także i ci, których samoidentyfikacja narodowa jest dwukierunkowa: polska i białoruska. Wszyscy są innymi, ale wcale nie gorszymi Polakami niż Polacy w Polsce. Często ich przywiązanie do Polski jest głębsze i bardziej żywe niż rodaków w kraju.
Polskość na Kresach od dawna nie jest związana ze znajomością języka polskiego, lecz polega na duchowej odrębności w stosunku do otaczającej i przeważającej kultury ruskiej, na uczuciowym związku z polskością i na ukrytym patriotyzmie polskim. Trudno ten związek opisać w kategoriach ściśle naukowych. Wyraża się on przede wszystkim w przywiązaniu do języka polskiego w Kościele jako od dawna jedynej, dostępnej formy manifestowania polskości i najważniejszego oparcia tożsamości narodowej. Stąd wielka wrażliwość Polaków na zmiany językowe w Kościele na Wschodzie. Odbierane są one bowiem jako największe zagrożenie dla ich tożsamości.
Na tle innych nacji w ZSRS Polacy byli najbardziej "dotknięci przemocą" jako "wragi naroda". Setki tysięcy znalazło się na Syberii i w innych miejscach zsyłek, dziesiątki tysięcy w łagrach, wielu straciło tam życie jedynie z tego powodu, że byli Polakami i katolikami. Często, by przeżyć, ukrywali narodowość polską i nie przekazywali dzieciom języka polskiego.
W wyniku likwidacji szkolnictwa polskiego w zaborze rosyjskim język polski już w XIX w. przestał należeć do tzw. wartości rdzennych Polaków na Kresach, to znaczy takich, które decydują o przynależności narodowej. Wartością taką stało się wyznanie katolickie obrządku łacińskiego.
Dlatego, jak wspomniano, często spotyka się tam ludzi słabo znających język polski, lecz głęboko identyfikujących się z narodowością polską. Podobną sytuację w b. ZSRS spotykamy wśród innych narodowości. Są Białorusini i Ukraińcy mówiący tylko po rosyjsku oraz świadomi swej narodowości Żydzi nieznający jidysz czy hebrajskiego. Dlatego przyjęcie języka jako kryterium przynależności narodowej nie odpowiada rzeczywistości i może służyć manipulacji politycznej. Decydującym kryterium w tym względzie powinno być osobiste oświadczenie człowieka. Takie kryterium przynależności narodowej przyjęły władze litewskie w Karcie Litwina. Ewentualne nadużycia z tym związane nie mają większego znaczenia. W ustawie o Karcie Polaka jest inaczej.
Trzeba tę przynależność udowodnić za pomocą dokumentów, co przy tragicznych losach Polaków na Wschodzie jest często niemożliwe i staje się przyczyną dramatów ludzkich, a także strat dla Polski w dziedzinie tego wielkiego potencjału kulturowego, jakim są Polacy na Kresach.
Po II wojnie światowej na Białorusi pozostała uboga, głównie wiejska ludność polska, administracyjnie zatrzymana w kołchozach przez pozbawienie jej dowodów osobistych.
W sposób godny wielkiego uznania przekazała ona w rodzinach swoim dzieciom i wnukom wiarę w Boga i przywiązanie do Kościoła katolickiego. Była jednak bezradna, poza wyjątkami, wobec antypolskiego programu nauczania historii i literatury w szkołach rosyjskich czy białoruskich i wobec realizujących podobny program mediów. Z polskich rodzin wyszli więc nierzadko zdecydowani Białorusini, widoczni obecnie wśród młodszego pokolenia duchowieństwa katolickiego i inteligencji. Wiarę w Boga zawdzięczają swoim babciom, głęboko przywiązanym do niej i do polskości, rzadziej rodzicom. Ich białoruska samoidentyfikacja jest rezultatem informacji i formacji narodowej otrzymanych w miejscowych szkołach i organizacjach młodzieżowych.
Na wielonarodowych, wieloetnicznych i wielokulturowych dawnych Kresach Wschodnich I i II Rzeczypospolitej, będących pod tym względem zjawiskiem niespotykanym w Europie, samookreślanie się narodowe bywało różne nawet w tej samej rodzinie. W ziemiańskiej rodzinie Iwanowskich na Litwie na przełomie XIX i XX w. każdy z trzech braci wybrał inną narodowość: polską, białoruską i litewską. Podobnie było na Ukrainie. W hrabiowskiej rodzinie Szeptyckich Stanisław Maria Szeptycki (1867-1950) był generałem Wojska Polskiego, a jego brat Roman Aleksander Szeptycki (1865-1944), początkowo Polak, wybrał narodowość ukraińską i został metropolitą Kościoła greckokatolickiego.
Nieznanym w Polsce rysem Polaków na dawnych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej jest także i to, że do niedawna wszyscy, a obecnie ogromna większość w sferze religijnej posługuje się nadal językiem polskim, natomiast w komunikacji codziennej na wsi tzw. językiem prostym, czyli gwarą białoruską, a w miastach - językiem rosyjskim. Ten ostatni dla wszystkich jest środkiem komunikacji społecznej, choć nie jest narodowym językiem Białorusinów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
asd
Gość
|
Wysłany: Nie 16:31, 30 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Osobliwość Kościoła katolickiego na Białorusi
Pomimo ogromnych strat osobowych Kościoła katolickiego na Białorusi w wyniku II wojny światowej oraz zmian w narodowościowym składzie jego wiernych, w dalszym ciągu ich większość stanowią wierni zdecydowanie utożsamiający się z narodowością polską. Przeprowadzone w 2003 r. badania socjologiczne, które objęły 43 parafie, czyli 12 proc. ich ogólnej liczby, a w nich 860 osób w różnym wieku, poczynając od mających 12 lat, wykazały, że 63 proc. katolików na Białorusi uważa się za Polaków. W diecezji grodzieńskiej odsetek ten wynosi 80 proc., w pińskiej - 70 proc., w witebskiej - 57 proc., a w archidiecezji mińsko-mohylewskiej - 35 procent. Aż 82 proc. katolików podało, że ma pochodzenie polskie, w tym 66 proc. pochodzi z rodzin całkowicie polskich, a 16 proc. z mieszanych. Tylko 18 proc. pochodzi z rodzin niepolskich. Największy odsetek katolików polskiego pochodzenia, bo 95 proc., jest w diecezji grodzieńskiej, a najmniejszy w archidiecezji mińsko-mohylewskiej, bo 73 procent1.
Dane te ukazują osobliwość Kościoła katolickiego obrządku łacińskiego na Białorusi polegającą na tym, że mniejszość narodowa, jaką stanowią Polacy, jest jednocześnie większością w Kościele w tym kraju. Oni też stanowią jego najważniejsze oparcie religijne, społeczne i ekonomiczne. W wyniku kilkudziesięciu lat realizacji w ZSRS polityki depolonizacyjnej większość ta jednak kurczy się w sposób widoczny. Ponieważ znaczna część młodszego pokolenia duchowieństwa przyjęła białoruską samoidentyfikację narodową, rzutuje to zdecydowanie na podobne samookreślanie się młodego pokolenia katolików.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ads
Gość
|
Wysłany: Nie 16:33, 30 Sie 2009 Temat postu: Katolicy narodowości polskiej ocalili Kościół katolicki |
|
|
Po II wojnie światowej celem władz sowieckich było powtórzenie na zajętych ziemiach II Rzeczypospolitej, wcielonych do Białoruskiej SRS, scenariusza zrealizowanego w ZSRS w okresie międzywojennym, to znaczy likwidacji Kościoła katolickiego.
Do 1953 r. aresztowanych zostało ponad 90 proc. księży, którzy po wojnie pozostali z wiernymi. Ponad połowa z nich została skazana na 25 lat łagrów. Z 387 kościołów istniejących w 1945 r. w 1986 r. pozostało jedynie 86 (24 proc.). Wszędzie ludność katolicka utożsamiająca się z narodowością polską broniła kościołów przed zamknięciem, często cierpiąc dotkliwe represje. Jej zasługą było to, że nie wszystkie zostały zamknięte. Ona je też utrzymywała, starała się o duszpasterzy i o ich rejestrację przez władze.
Zasadniczą rolę w zachowaniu wiary odegrał ukryty Kościół katolicki.
Jakkolwiek istnienie kilkudziesięciu otwartych kościołów i obecność w nich kapłanów była bardzo ważna, to jednak nie mogły one objąć liczącej ponad milion osób społeczności katolickiej. Toteż wszędzie tam, gdzie kościoły były zamknięte, a także na terenach, na których były one otwarte, istniało ukryte życie religijne w chatach wiejskich, mające niekiedy wielowiekową tradycję.
Był to konspiracyjny Żywy Różaniec, nabożeństwa majowe, czerwcowe, październikowe, pogrzebowe, spotkania modlitewne na cmentarzach i inne. Trwało ono w języku polskim, doskonale rozumianym przez ogół wiernych, dzięki liczącej niemal pół tysiąca lat paraliturgii w tym języku w Kościele i religijnej tradycji rodzinnej. Był to język wiary kilkudziesięciu pokoleń.
Ukryte życie religijne budowało więź społeczną, wyzwalało aktywność wiernych w walce o swobody religijne, stanowiło formę przekazu wiary najmłodszemu pokoleniu i podtrzymywało zmysł religijny w społeczeństwie. Było także bezcennym wsparciem moralnym w ciężkiej psychicznie rzeczywistości sowieckiej.
To Kościół ukryty zachował i przygotował grunt do masowych wystąpień w czasie pierestrojki, a często i przed nią, wiernych kilkuset parafii zamkniętych przez władze sowieckie. Dzięki nim w ciągu ostatnich dwudziestu lat wróciły one do życia na byłych ziemiach wschodnich II RP i za jej wschodnią granicą, na dawnej Białorusi sowieckiej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|